Mohammed Ben Sulayem przegrał walkę z Liberty Media oraz zespołami i od nowego sezonu nie będzie już zarządzał królową motorsportu z ramienia FIA. Rolę tę przejmie dyrektor departamentu bolidów jednomiejscowych, Nikolas Tombazis.

Taką przynajmniej wiadomość miał przekazać Prezydent FIA w poniedziałkowym liście, który trafił do wszystkich zespołów oraz Stefano Domenicaliego, szefa F1. O jego istocie poinformowały zazwyczaj dobrze poinformowane brytyjskie serwisy - Motorsport, RaceFans oraz RacingNews365.

Od nowego sezonu większość dotychczasowych obowiązków Emiratczyka przejmie Nikolas Tombazis, który niedawno awansował w strukturach Federacji na mocny planowej restrukturyzacji. Były inżynier Ferrari będzie mógł liczyć na pomoc ze strony dyrektora sportowego, Steve'a Nielsena oraz dyrektora zarządzającego, Natalie Robyn. 61-latek będzie natomiast zaangażowany w kluczowe decyzje strategiczne związane z F1 i organem zarządzającym.

Dzisiejsza zmiana również miała być planowana od dłuższego czasu i zakończyć wprowadzanie nowej struktury zarządzania do królowej motorsportu. I chociaż potwierdzili to zarówno Sulayem, jak i rzecznik prasowy FIA, obserwatorzy nie mają wątpliwości, że zadecydowały o tym inne względy:

"Moim zamiarem było objęcie roli niewykonawczego prezydenta, co zostało już w dużej mierze zrealizowane dzięki zespołowi profesjonalnych menadżerów. I idąc już dalej, wszelkimi sprawami F1 będzie zajmował się Nikolas i jego zespół, podczas gdy ja i mój team skupimy się na kwestiach strategicznych", taki komunikat przekazał 61-latek w liście, do którego dotarło też Daily Mail.

Wspomniane inne względy to oczywiście chęć dowodzącego FIA do ubiegania się o kolejną kadencję przy następnych wyborach, co byłoby obecnie niemożliwe z powodu konfliktu z właścicielem praw handlowych F1, Liberty Media. Dotknął on już praktycznie każdej płaszczyzny związanej z królową motorsportu, a nawet samego wizerunku byłego kierowcy rajdowego. Teraz Sulayem zyska dużo spokoju - szczególnie ze strony mediów.